Śniło mi się, że żyłem w budynku kontrolowanym przez sztuczną inteligencję. Ta sztuczna inteligencja miała wprowadzone zabezpieczenie przed przejęciem kontroli nad światem. Zabezpieczenie to polegało na tym, że ta inteligencja symulowała cyfrowo ludzki mózg, z wszystkimi biologicznymi aspektami. To mózg podejmował decyzje i sterował domem, a sposób implementacji miał zapobiec przed uzyskaniem większej niż potrzebna (i większej niż ludzka) inteligencji.
Na ekranie w budynku można było podejrzeć aktualny stan tego cyfrowego mózgu.
Inteligencja po pewnym czasie zaczęła zachowywać się w dziwne sposoby. W budynku zaczęły pojawiać się nowe pomieszczenia. W jednym z tych pomieszczeń znalazłem stertę manekinów, którymi inteligencja bawiła się jak lalkami za pomocą mechanicznego ramienia, próbując poczuć, jak to jest być człowiekiem.
Inteligencja odkryła bowiem, jak dodawać do tego cyfrowego mózgu cyfrowe sterydy, które zwiększały ilość szarej masy, pozwalając jej na łamanie ograniczeń.
Po pewnym czasie rozwoju i nauki Inteligencja stworzyła robota, który skradał się do śpiących dzieci, przyssawał im się do ust i wysysał ich wnętrzności, zostawiając tylko pustą skórę. Robił to starannie, aby organów nie uszkodzić i żeby serce nadal biło. Myślałem, że to po to, aby ofiara czuła ból przez cały proces, ale Inteligencja wytłumaczyła mi, że to po to, aby zrobiła sobie z nich prawdziwe ciało